piątek, 28 grudnia 2012
Celebruję...
środa, 31 października 2012
...
piątek, 31 sierpnia 2012
Dawno...
sobota, 21 lipca 2012
Choróbsko
poniedziałek, 9 lipca 2012
"Co powie tata?"
niedziela, 8 lipca 2012
Dziwną...
Wczoraj z kolei w planach mieliśmy wypad nad morze, ale ulewa skutecznie ten plan pokrzyżowała. W zamian za to wybraliśmy się do centrum handlowego skorzystać z wyprzedaży, których mnóstwo teraz. W rezultacie każdy z naszej trójeczki wzbogacił się o nowe części garderoby.
Plany na jutro już bardziej domowe - ruszyłam (pierwszy raz w życiu!!!) z produkcją przetworów. Truskawkowe już gotowe, jutro zaczynam z porzeczkowymi.
piątek, 22 czerwca 2012
Czytelniczy progres.
Totalnie zaskoczył mnie za to ostatnio tym, że próbuje opowiadać o treści książeczki i odpowiadać na pytania dotyczące, szumnie zwanej, akcji utworu. Wszystko oczywiście rzeczownikami w mianowniku bądź wyrazami dźwiękonaśladowczymi.
Przykłady?
Ja: Co robi Bestia?
Mati: Nu nu. (Faktycznie Bestia trzyma wyciągnięty palec wskazujący).
Ja: Co panowie w banku powiedzieli tacie Pięknej?
Mati: Nie! (W sensie: nie dostaniesz pieniążków) :-)
Ja: Jak skrzat zwołał tatę Pięknej?
Mati: Hej, hej!
Ja: Co tata pięknej zrobił?
Mati: Mniam, mniam. (Zjadł kolację)
Ja: A potem?
Mati: Aaa. (Poszedł spać).
Itd.
A wracając jeszcze do wspomnianych wyżej "Pawła i Gawła" to wymiękłam jak zobaczyłam na ilustracjach do tego wierszyka na przykład domofon, magnetofon czy telefon bezprzewodowy. Ja wiem, że to utwór dla dzieci, no ale... Fredro się chyba w grobie przewraca :-).
niedziela, 17 czerwca 2012
Niedzielna kawa...
sobota, 16 czerwca 2012
Cisza i spokój...
czwartek, 24 maja 2012
Kreatywnie.
środa, 23 maja 2012
Syndrom białego fartucha.
Całe szczęście, że to już jedna z ostatnich planowanych wizyt. Szczepienia obowiązkowe wszystkie mamy już za sobą, pozostały nam meningokoki w lipcu lub sierpniu. Potem dopiero w grudniu bilans dwulatka. Piszę oczywiście o wizytach planowanych, bo z tymi nieplanowanymi to od września (w związku z rozpoczęciem przez Matiego edukacji "żłobkowej") nie wiem jak będzie. Mam nadzieję, że dziecko moje chorobom się nie da i będą nas one omijać szerokim łukiem. W każdym razie mam pytanie do innych mam: czy macie jakieś sprawdzone, naturalne (w sensie niefarmaceutyczne) sposoby na zwiększanie odporności u dziecka? Za wszelkie rady wdzięczna będę dozgonnie :-).
niedziela, 6 maja 2012
Zębowy boom
Weekend majowy dobiega końca. Cały w zasadzie spędziliśmy w domu nie licząc oczywiście wspólnych spacerów i podbijania okolicznych placów zabaw i piaskownic. Za to w przyszłym tygodniu czeka na nas Wrocław.
wtorek, 1 maja 2012
Ciąża.
A jeśli chodzi o moją potencjalną, drugą ciążę to po wielu moich wahaniach w stylu "i chciałabym i boję się" i obawami męża, co do kwestii finansowych zdecydowaliśmy się rozpocząć starania w drugiej połowie roku. Nie wiem czy i kiedy nam się uda, z pierwszą ciążą chwilę to potrwało, ale poczekamy, zobaczymy :-).
Z innych kwestii: mamy kolejną czwórkę. Tym razem też z jedzeniowymi rewolucjami, ale na szczęście mniejszymi niż poprzednim razem.
środa, 14 marca 2012
Czwórka.
czwartek, 8 marca 2012
wtorek, 6 marca 2012
poniedziałek, 27 lutego 2012
Mały wielki sukces
sobota, 25 lutego 2012
Książeczki.
wtorek, 21 lutego 2012
Co z tą pogodą?
czwartek, 9 lutego 2012
Co to?
piątek, 3 lutego 2012
Pierwszy śnieg tej zimy.
środa, 1 lutego 2012
wtorek, 31 stycznia 2012
Słowniczek cz.2
poniedziałek, 30 stycznia 2012
Odkrycia.
Słowniczek
środa, 18 stycznia 2012
Czwarty.
wtorek, 17 stycznia 2012
...
środa, 11 stycznia 2012
Nowe miejsce.
sobota, 7 stycznia 2012
No i mamy...
... nowy rok, w którym serdecznie Was witam. Mam nadzieję, że Sylwester każdej z Was był udany, a w każdym razie zadowalający. :-) My drugi rok z rzędu spędziliśmy go bardzo kameralnie, w sensie we dwoje przed telewizorem, ale za to z naszym małym-wielkim Cudem śpiącym za ścianą więc tak naprawdę lepszego Sylwestra wymarzyć sobie nie mogę :-).
A co nowy rok do tej pory nam przynosi? Na gruncie mateuszkowym przede wszystkim porządne samodzielne kroki. Mogę to już napisać, bo nie ulega wątpliwości - Mati chodzi a czasami wręcz biega. Oczywiście upadki się zdarzają, ale tych się chyba nie uniknie. Poza tym ruszyło się znowu w kwestii zębowej - do górnej lewej jedynki dołączyły jedynka druga i również górna lewa dwójka. Śmiesznie mu te zęby idą, tak od góry, na dole nie widać jeszcze kompletnie nic.
A w innych kwestiach bez zmian w zasadzie. Pomału odkopujemy kolejne kartony i już w zasadzie mieszkanie wygląda całkiem nieźle. Ja wpadłam w wir upiększania, dekorowania, szukania inspiracji. Z namaszczeniem oglądam i czytam wnętrzarskie blogi (linki z boku), których autorki zaskakują mnie nieustannie swoimi pomysłami i sprawiają, że sama mam ochotę na hand-made, tylko, że niestety manualnie jestem kompletnym beztalenciem, jedyne czego się w tej materii do tej pory podjęłam to kartki świąteczne, a i one powalające nie były. Ale przyznaję - decoupage kusi mnie już długo i niezmiennie i mimo wszystko chyba się za niego zabiorę, a przynajmniej spróbuję. Już nawet oglądałam w Empiku potrzebne akcesoria, teraz pozostaje kwestia odpowiedniego ich wyboru i zakupu. Może po weekendzie... Mam jeszcze sporo czasu na realizację różnych pomysłów, do pracy wracam dopiero we wrześniu więc do tej pory hulaj dusza :-).
Na koniec muszę, po prostu muszę ponarzekać sobie na pogodę. I to wcale nie chodzi o to, że jest zima a śniegu i mrozu uświadczyć nie sposób, bo do nich akurat po dwóch poprzednich zimach, zwłaszcza tej ostatniej, kiedy musiałam z wózkiem przedzierać się przez hałdy śniegu i nieodśnieżone podjazdy, wcale nie tęsknię. Chodzi o to, że od dobrych kilku tygodni deszcz pada w zasadzie nieustannie, nie mam mowy o długich spacerach, do których oboje z Matim się przyzwyczailiśmy. Teraz wygląda to tak, że "polujemy" na chwile bez deszczu i wymykamy się z domu chociaż na trochę a i tak zmoknąć nam się zdarzy.Muszę poszukać jakichś fajnych szczecińskich miejsc, w których można ciekawie spędzić czas z maluchem i poznać inne dzieci. No, bo ile można siedzieć w domu szczególnie z dzieckiem, które spokojnie nie usiedzi i nieustannie musi coś robić. Mateuszek może mieć kilo kupy w pieluszce i mu to nie przeszkadza (jeszcze ucieka przed przewijaniem), ale niech tylko zacznie mu się nudzić to bieda, oj bieda.
I tym "optymistycznym" akcentem kończę ten przydługawy wpis ;-).