Może nie każdy z nas jest Mozartem czy Mickiewiczem, ale każdy jest ważny. Życie każdego z nas to wielka opowieść Wielkiego Autora. Jesteśmy bohaterami tej opowieści i zarazem sami ją tworzymy. (Małgorzata Musierowicz)

piątek, 11 lutego 2011

O zaniedbaniu, nowych inspiracjach i tym, co nowego na froncie "dzieciowym"

Zaniedbuję bloga ostatnio okropnie, tym razem już faktycznie z braku czasu. Dziecię się zbuntowało i odmówiło snu w dzień kategorycznie. Sypia tylko na spacerkach i czasami, jak mu sie zachce, jakąś godzinkę lub dwie w domu. Za to nocki... miodzio! Od jakiegoś już czasu wieczory mamy dla siebie. Mateusz zasypia najpóźniej ok 20.30 budzi się na jedzenie najwcześniej ok 4.00, potem idzie jeszcze spać i wstaje z reguły w okolicach 7.00. Także przyznaję: nie ma prawa narzekać na moje dziecko ani trochę. Co poza tym? Jesteśmy już po pierwszym szczepieniu. Za sugestią pediatry zdecydowaliśmy się na szczepionki nieskojarzone, które Mały przeżył dużo lepiej niż jego matka ;-). Rozpłakał się tylko przy pierwszej, następnych chyba nawet nie poczuł. Czas po szczepieniu przetrwał prawdopodobnie w najlepszy możliwy sposób: prawie cały dzień przespał. Obawiałam się gorączki w zwiazku z czym z radą pielęgniarki zaopatrzyłam się w Efferalgan w czopkach, który na szczęście się nie przydał. Bioderka też w porządku. Robimy zalecane przez ortopedę ćwiczenia, które mają sprawić, że dalej będzie w porządku. Kolejne wizyty (szczepienie i ortopeda) w marcu. Co jeszcze? Główkę Mały dźwiga coraz lepiej, nie znosi niestety leżenia na brzuszku, przy czym to dźwiganie mógłby fajnie ćwiczyć. No, ale i tak go do tego leżenia "zmuszamy" i chyba pomału zaczyna sie przyzwyczajać ;-). Poza tym od kilkunastu już dni moje Dziecko przesyła przepiękne, świadome, bezzębne uśmiechy :-), chwilowo co prawda tylko do mamusi ;-), a wczoraj pierwszy raz głośno się roześmiało. A najszczęśliwszy jest jak może sobie posikać w powietrze. Jak byłam w ciąży to słyszałam, ze chłopcy lubią sobie siknąć po zdjęciu pieluchy, ale przyznaję, że to, co wyprawia Mateusz przechodzi wszelkie pojęcie ;-). Średnio dwa sikania dziennie to sikania na przewijak, zupełnie jakby małemu nie uśmiechało się leżenie w mokrej pieluszce nawet przez chwilę i wykorzystywałby moment, kiedy mama akurat tę pieluchę sprawdza :-).

Z innych spraw: coraz wyraźniej krystalizuje się wizja kupna nowego, większego mieszkania. To pewnie jeszcze chwilę potrwa, ale pierwsze kroki już poczyniliśmy. A ja w międzyczasie oddaję się lekturze niedawno odkrytych blogow wnętrzarskich. Można tam znaleźć naprawdę świetne rzeczy. Podziwiam autorki i ich zdolności, bo mi takiej kreatywności zdecydowanie brakuje. Najbardziej zachwycily mnie te:

homeharmony.blogspot.com

zakamarek-kamili.blogspot.com

keris-home.blogspot.com

decomarta.blogspot.com

anne-homesweethome.blogspot.com

Jak już się dorwałam do ich lektury, to nie mogłam się oderwać, no, ale przy Młodym czytanie oczywiście odbywało się na raty, na bardzo dużą ilość rat ;-).