Może nie każdy z nas jest Mozartem czy Mickiewiczem, ale każdy jest ważny. Życie każdego z nas to wielka opowieść Wielkiego Autora. Jesteśmy bohaterami tej opowieści i zarazem sami ją tworzymy. (Małgorzata Musierowicz)

środa, 17 marca 2010

Trzy dni...

... rekolekcji minęły jak z bicza trzasnął. Jutro już normalny pracowy czwartek, normalny pracowy plus vat, bo jeszcze konsultacje dla rodziców nas czekają.

Nie mogłam się oprzeć dzisiejszym prognozom i wyszłam do pracy w pantoflach dochodząc w rezultacie do wniosku, że to chyba jednak jeszcze nie ten czas. Chociaż czas może i ten, nie ta pogoda niestety...

A w weekend jadę do mamy. Dawno już nie byłam.

piątek, 12 marca 2010

Chciałbym...

...móc przestać narzekać na pogodę. Niestety straszna pod względem ze mnie malkontentka, a dzisiejsze prognozy tylko ten stan potęgują. Ja wiem, że wiosna tak naprawdę przychodzi 21 marca, ale z reguły już początki tego miesiąca pozwalają na schowanie zimowych ubrań do szafy, no ale nie tym razem... Podobno jeszcze przez dwa tygodnie ma być taka pogoda jak dzisiaj. Byle później było lepiej, bo ślub w kwietniu a suknia ślubna bez rękawów...

czwartek, 11 marca 2010

Wiosna pilnie poszukiwana...

Dwa tygodnie temu byłam pewna, że o tej porze będę mogła założyć jakiś lżejszy wiosenny płaszczyk i wyskoczyć z kozaków. Ale wiadomo czyją matką jest nadzieja. Pogody wiosennej nie widać wcale, za to przesilenie wiosenne można odczuć bardzo intensywnie. Od kilku dni ciągle chodzę zmęczona, wiecznie niewyspana (mimo że padam nawet o 21-ej) z notorycznym bólem głowy. Zmęczenie dodatkowo potęgują liczne zastępstwa, bo mnóstwo ludzi poprzeziębianych i na zwolnieniach. Tydzień dłuży mi się niesamowicie. Dobrze, że od poniedziałku rekolekcje i można bęzdie złapać trochę oddechu. Na to liczę...

No to sobie ponarzekałam. A z rzeczy bardziej pozytywnych to udane sobotnie zakupy z P. Kupiłam sobie torebkę (zupełnie nie w moim stylu) i buty na wiosnę (jeszcze bardziej nie w moim stylu), coś mi się gust zmienia ostatnio, ale to dobrze. Mam tylko nadzieję, że dam radę chodzić na tych obcasach. Poza tym, mimo takiego a nie innego samopoczucia, udało mi się wreszcie wygospodarować czas na czytanie, bo ostatnio zaniedbałam się pod tym względem. Teraz na tapecie najnowsza Jodi Picoult - " Deszczowa noc" - przyjemne i szybko się czyta, chwilowo jakoś nie mam ochoty na coś bardziej ambitnego. Od dzisiaj chcę też przysiąść do kartek świątecznych - hand made całkiem mi się spodobał.

wtorek, 2 marca 2010

Marcowo

Zaskakujące jak sama zmiana miesiąca może wpłynąć na zmianę nastroju. Pogoda co prawda na wiosenną jeszcze nie wygląda (szczerze mówiąc wczoraj miałam wrażenie, że to jakiś październik), ale marzec... to brzmi już tak wiosennie, że ma się ochotę na wymianę wierzchniej garderoby na zdecydowanie lżejszą.

Jutrzejszy dzień pod znakiem pasowania pierwszaków na czytelników. Próba zaliczona. Dzisiaj jeszcze posiedzę nad dekoracjami. A jutro po pracy będzie można odetchnąć i odreagować. Wybieramy się zakupić R. buty, a potem chyba skoczymy na jakieś piwko, albo do kina. Trzeba jakoś uczcić wczorajsze urodziny mojego przyszłego męża.

Co do przedślubnych przygotowań: wczoraj nauki przedślubne numer dwa a pojutrze wizyta w poradni rodzinnej. Czekają nas tam dwa spotkania.