Może nie każdy z nas jest Mozartem czy Mickiewiczem, ale każdy jest ważny. Życie każdego z nas to wielka opowieść Wielkiego Autora. Jesteśmy bohaterami tej opowieści i zarazem sami ją tworzymy. (Małgorzata Musierowicz)

sobota, 28 marca 2009

Długo

...już nie pisałam. ale i też nie było o czym. Pogoda ostatnio z wiosennej znów zmieniła się na zimową, w pracy kolejna seria zwolnień lekarskich i kolejne zastępstwa. Na szczęście w tym tygodniu mamy rekolekcje i sprawdzian Szóstoklasistów więc choć od pracy i tak się nie odpocznie, to przynajmniej od dzieci i chodzenia na lekcje za innych. Za oknem też już coraz ładniej, na stole kolorowe tulipany a w szufladzie przygotowane dekoracje świąteczne do wyjęcia lada dzień.

Dzisiaj odwiedziła nas moja Mama, odwiedziłyśmy osiedlowy lumpik i obie wyszłyśmy stamtąd bogatsze o kilka ciekawych ciuszków. A teraz czekamy jeszcze na znajomych, zapowiada się miły wieczór. Panowie sobie mecz obejrzą, a my z A. po babsku poplotkujemy

środa, 11 marca 2009

Zwolnieniowo znowu

Siedzę na drugim zwolnieniu, od wczoraj. Wróciłam w poniedziałek do pracy i pobyłam tam tylko ten jeden dzień. Cały dzień piekły mnie oczy, z biegiem czasu były coraz bardziej czerwone i wyciekało z nich takie dziwne coś :? . Do lekarza już nie zdążyłam, bo pracowałam do 17.30, ale poszłam tam wczoraj rano i okazało się, ze to to, co przewidywałam - zapalenie spojówek. Cały wczorajszy dzień wyglądałam jak zombie, dziś jest trochę lepiej, ale też mało idelanie. Na szczęście przepisane krople działają. Do konca tygodnia powinno byc ok.

sobota, 7 marca 2009

:-)

Udało się :-).

Miło

Jak do tej pory weekend upływa miło, a nawet bardzo miło. Wczoraj spotkanie ze znajomymi w pubie, dzisiaj spotkanie z koleżanką i udane zakupy. Na jutro natomiast zapowiada się jakiś wyjazd w plener. Ech, mógłby ten weekend trwać i trwać, bo od poniedziałku znowu zostaję słomianą wdową.

Cieszę się, że R. ma tę pracę, bo się w niej spełnia, bo zarabia więcej, bo ma o wiele lepsze warunki niż w poprzedniej. Jedynym minusem są te wyjazdy co jakiś czas, ale nic to, damy radę :-). Musimy, poza tym zatęsknić od czasu do czasu nie zaszkodzi :-).

Czas na zwolnieniu upłynął mi pracowicie na typowo domowych obowiązkach (brakowało mi tego). Umyłam w środku lodówkę i szuflady, bo ich wygląd pozostawiał sporo do życznia. Zrobiłam porządek z przyprawami i teraz leżą już w jednym miejscu a nie w czterech :-). Częściowo posprzątałam w szafie. Zrobiłam też obiady bardziej wymyślne niż zazwyczaj. No, ale od poniedziałku znów do pracy. A dzisiaj i jutro czeka mnie jeszcze sprawdzanie próbnych testów szóstoklasisty. Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce...

Ps. Ciekawe czy uda mi się opublikować tę notkę, wczoraj próbowałam trzykrotnie bez skutku.

środa, 4 marca 2009

Chorobowo

No i wylądowałam na zwolnieniu. Nie za długim co prawda, bo tylko do końca tego tygodnia, ale zawsze. Lekarka chciała dać mi dłuższe, ale stwierdziłam, że wystarczy mi do końca tygodnia.Mam jakieś takie chore poczucie obowiązku. Już zapomoniałam jak psioczyłam w tamtym tygodniu na te wszystkie zastępstwa, które musiałam odbębniać, bo na zwolnieniach była dosłownie połowa nauczycieli i o tym, że mówiłam, że sama też chętnie poszłabym na zwolnienie też zapomniałam :-). Ale jakoś tak nie mogę usiedzieć w domu. Inaczej to odbieram jak są ferie czy wakacje, a inaczej gdy wiem, że tam jeszcze musimy rozliczyć dokumentację skontrum, że mam do zrobienia kartkówkę ze zdań współrzędnych :-). Z drugiej strony cieszę się, bo wreszcie na spokojnie posprzątam sobie mieszkanie i napiszę zaległe prace.

A dzisiaj mieliśmy test szóstoklasisty z pewnego wydawnictwa. Na weekend zapowiada się sprawdzanie wypracowań.

Wczoraj byłam na chwilę u P. Chwila przeciągnęła się do ponad dwóch godzin i trzech drinków :-) i muszę przyznać, że było bardzo sympatycznie :-).