Może nie każdy z nas jest Mozartem czy Mickiewiczem, ale każdy jest ważny. Życie każdego z nas to wielka opowieść Wielkiego Autora. Jesteśmy bohaterami tej opowieści i zarazem sami ją tworzymy. (Małgorzata Musierowicz)

piątek, 27 maja 2011

Prezent

Kilka dni temu mój Mąż żartem zapytał co bym chciała dostać od Matiego na Dzień Matki. Odpowiedziałam, że przespaną w calości noc. I co? Jak moje Dziecko zasnęło wczoraj ok. 18.30 tak obudziło się dziś o 5.30. Ilość snu w zasadzie taka sama jak z nocną pobudką, ale co innego spanie z przerwą, a co innego bez.

Mieszkaniowo nadal bez zmian. Wciąż czekamy na kupca naszego M1. Kilka dni temu pojawiła się szansa na zamianę na dwupokojowe, niestety rozeszło się po kościach.

środa, 18 maja 2011

O grzeczności, maruderstwie, "chyba zębach" i paru innych rzeczach słów kilka

W zeszłym tygodniu zostałam zaproszona razem z Mateuszkiem do mojej dobrej koleżanki ze studiów. S. ma dwie córeczki - trzyletnią D. i A., starszą od Matiego o całe cztery dni :-). Do niedawna całą rodzinką mieszkali w zasadzie na tym samym osiedlu co my, ale po urodzeniu Malutkiej musieli zamienić kawalerkę na coś większego i aktualnie wynajmują dwupokojowe mieszkanie. Spędziliśmy wspólnie prawie cały dzień, a ja zachwyciłam się zachowaniem małej A. Do tej pory byłam przekonana, że Mateusz to wyjątkowo grzeczne dziecko i wcale tego nie neguję, ale A. w porównaniu z moim dzieckiem to istny anioł. Prawie nie płacze, jak chce jeść to wyjątkowo energicznie macha rączkami i nóżkami, jest radosna, pogodna, zasypia sama bez marudzenia odłożona do łóżeczka, grzecznie bawi się na macie. No anioł po prostu. Ja oczywiście na zachowanie Matiego też nie narzekam choć ostatnio mieliśmy kilka ciężkich dni. Mateusz marudził w zasadzie bez przerwy a wszystko było na "nie". Noce na szczęście pozostały spokojne, wczoraj jedynie miałam pobudkę o 4.30 i potem spania już nie było, ale za to w ciągu dnia marudzenie znacznie się zminimalizowało a dzisiaj to już w ogóle było super. I nie wiem w sumie czy problem tkwił w bólu brzuszka, czy może w wychodzących zębach, bo wydaje mi sie, ze coś się bieli w miejscu dolnych jedynek.Nie mogę tego niestety stwierdzić na 100%, bo Mateuszek albo usilnie zasłania dziąsła językiem, albo zaciska wargi i wścieka się, gdy próbuję sprawdzać. No nic, poczekamy... zobaczymy...

A co u nas poza tym. Cały czas stoimy w obliczu zmiany mieszkania. Niestety nie możemy nic zdziałać jeśli nie sprzedamy tego, a z tym ciężko jakoś. Niby przychodzą ludzie oglądać, niby się podoba, ale... no właśnie, zawsze jest jakieś "ale". A tak mi się marzy osobny pokój dla Mateuszka i duża, jasna kuchnia. Nie aneks kuchenny, ten przerabiamy teraz i dla mnie absolutnie się nie sprawdza.

Z innych wieści to zdecydowałam się na urlop wychowawczy na najbliższy rok szkolny. Jakoś straszliwie ciężko było mi z myślą, że mam oddać moje dziecko pod opiekę jakiejś obcej kobiecie i tracić chwile kiedy zaczyna siadać, raczkować, chodzić i uczyć się wciąż nowych rzeczy. Zapewne będzie nam ciężko finansowo, ale wolę zacisnąć pasa i podorabiać na inne sposoby, np. udzielając korepetycji. No chyba że faktycznie nie damy rady i będę musiała urlop przerwać. Czas pokaże. Na chwilę obecną w każdym razie podanie o wychowawczy złożone, zgoda uzyskana :-).

A na wczoraj O. - moja dobra pracowa koleżanka miała termin porodu. Dziś rano dostałam sms, że właśnie jedzie na porodówkę, a godzinkę temu, że "umiera". Czekamy na kumpla Matiego :-).