niedziela, 21 lutego 2010
Plany
Namówić...
... się udało. W rezultacie ja mam już zakupione ślubne buty, a R. wie jaki garnitur by chciał. Jutro natomiast pierwsze nauki przedślubne.
A teraz kończymy robić obiad i pewnie "zapodamy" sobie do niego kolejną porcję "Smallville".
Dobry nastrój lekko psuje mi jedynie myśl o pewnej wtorkowej rozmowie z pewnymi rodzicami.
sobota, 20 lutego 2010
weekend
Tydzień minął w zastraszającym tempie. Naprawdę nie wiem, gdzie te wszystkie dni mi uciekają. Weekendy niestety mijają równie szybko. Wczoraj wieczorem kompletna wegetacja: winko, świece i kilka odcinków "Smallville", potem wspólne przysypianie, kąpiel i znowu spanie. Dzisiaj nieco bardziej aktywnie: szybkie zakupy i wspólne gotowanie obiadu. Potem R. z A., M., i bratanicą A. pojachali na basen (właśnie R. dzwonił, że już wracają), ja zostałam w domu, bo z okresem jakoś tak niezbyt komfortowo na basenie się czuję, ale nie żałuję. Coś niedobrego się dzieje, bo niektóre osoby z wymienionego towarzystwa działają mi ostatnio na nerwy i to bardzo. Dla wyjaśnienia: nie jest to mój przyszły mąż ;-). W rezultacie samotnego siedzenia w domu zrobiłam dwa prania, posprzątałam kuchnię i łazienkę na błysk, upiekłam muffinki z białą czekoladą. W lodówce chłodzi się piwko na wieczór.
Jutro z kolei mam nadzieję namówić R. na wyprawę w poszukiwaniu garnituru dla Niego i może butów dla mnie. Do ślubu w końcu tylko 9 tygodni :-).
wtorek, 16 lutego 2010
No i zostałam...
... wychowawcą. Dzieciaki się cieszą, ja nieco mniej. No, ale jakoś to przecież będzie.
Dokumenty do ślubu skompletowane, teraz wizyta w kancelarii i złożenie tego wszystkiego. A wczoraj niezmiernie zaskoczył mnie ksiądz z mojej szkoły - chciałby współprowadzić naszą ślubną mszę. Bardzo miło mi się zrobiło :-).
piątek, 12 lutego 2010
Obrączki...
... zamówione. Trafiliśmy wczoraj do bardzo przyjemnego zakładu jubilerskiego z bardzo miłą obsługą. Zamówienie ma być gotowe w ciągu czterech dni roboczych, co bardzo mnie zaskoczyło, bo z reguły spotykaliśmy się z terminem realizacji "do 21 dni". Obrączki są takie jak chcieliśmy: proste, z białego złota z obowiązkowym grawerem oczywiście :-).
Poza tym załatwiliśmy dzisiaj ostatnie sprawy w USC. Teraz mamy się tam pojawić już po ślubie po odbiór aktów ślubu. Pozostają sprawy "kościelne". R. musi jeszcze odebrać świadectwo chrztu a od 22 lutego zaczynamy nauki przedślubne.
A teraz pędzę dokończyć sprzątanie.
czwartek, 11 lutego 2010
Czwartkowo
Jeden pączek pochłonięty i chyba na tym poprzestanę. Zauważyłam, że w niektórych miejscach przybyło mi trochę tłuszczyku. Zima najwidoczniej mu służy ;-), a że chciałabym jakoś się w tę moją ślubną suknię wcisnąć, to pora się nieco ograniczyć. Nieco, bo za bardzo lubię słodkie, żeby je całkowicie odstawić. Wczoraj R., któremu notabene tu i ówdzie również przybyło, zaproponował wspólne ćwiczenia. Mamy od dziś zacząć, jak będzie zobaczymy :-).
Co do obrączek, które przedwczoraj jechaliśmy oglądać i teoretycznie zamawiać, to wymiękliśmy, kiedy pan złotnik określił ich cenę. Swoją drogą szkoda, że nie umieszcza tych cen obok zdjęć w internecie. Zaoszczędzilibyśmy sobie przedzierania się przez miasto w takich korkach. Dziś idziemy do kolejnego jubilera, poleconego przez P., która zapewnia, że tamtejsze ceny będą nam odpowiadać. Na to liczę, bo czas najwyższy coś wybrać.
A ostatnie dni ferii zapowiadają się bardzo ciekawie. Jutro babska imprezka z P. i O. (R. wybywa ze znajomymi ze starej pracy), w sobotę kabareton z A. i M., a w niedzielę również z nimi obiad w ich i naszym weselnym lokalu.
wtorek, 9 lutego 2010
"Porozjadowo"
czwartek, 4 lutego 2010
Leniwie.
I to bardzo leniwie. Siedzę u Mamy, zajadam się pysznościami, wysypiam się, czytam. Pamiętam jak rok temu o tej porze robiłam to samo, tylko że cały czas towarzyszyła mi myśl, że ferie zaraz się skończą i trzeba będzie wócić do pracy, a tam znosić humory i irracjonalne zachowania ówczesnej góry. Teraz myśl o końcu ferii nie przeraża mnie ani trochę, mimo że wiem, że czeka mnie mnóstwo dodatkowej pracy i może trochę nieprzyjemności związanych z nadgorliwścią niektórych rodziców.
Zaproszenia doszły, część już wypisałam. Jutro dojeżdża do mnie R. i porozwozimy je tu, gdzie się da.