I to bardzo leniwie. Siedzę u Mamy, zajadam się pysznościami, wysypiam się, czytam. Pamiętam jak rok temu o tej porze robiłam to samo, tylko że cały czas towarzyszyła mi myśl, że ferie zaraz się skończą i trzeba będzie wócić do pracy, a tam znosić humory i irracjonalne zachowania ówczesnej góry. Teraz myśl o końcu ferii nie przeraża mnie ani trochę, mimo że wiem, że czeka mnie mnóstwo dodatkowej pracy i może trochę nieprzyjemności związanych z nadgorliwścią niektórych rodziców.
Zaproszenia doszły, część już wypisałam. Jutro dojeżdża do mnie R. i porozwozimy je tu, gdzie się da.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz