Może nie każdy z nas jest Mozartem czy Mickiewiczem, ale każdy jest ważny. Życie każdego z nas to wielka opowieść Wielkiego Autora. Jesteśmy bohaterami tej opowieści i zarazem sami ją tworzymy. (Małgorzata Musierowicz)

poniedziałek, 21 grudnia 2009

Baaardzooo zimowo...

Temperatura dochodząca do -13 stopni. Ciągle padający śnieg. Ręce, pomimo ciepłych rękawiczek, zmarznięte tak, że prawie ich nie czuć. Jak się ubierać to tylko w kilka warstw ubrań, bez tego - nie wychodź z domu :-). Brakowało mi takiej pogody o tej porze roku, takiej zimy z prawdziwego zdarzenia. Szkoda tylko, że już zapowiadają odwilż. A miałam plany na piękny spacer w święta.

Jutro ostatni dzień do pracy (klasowe wigilie i jasełka), dziś jesteśmy po świątecznym kiermaszu. "Moje" dzieciaki zebrały calkiem pokaźną kwotę.

wtorek, 15 grudnia 2009

Dziwnie..

Nie wiem jak wytłumaczyć niektóre moje reakcje na pewne kwestie. Moją bardzo dobrą koleżankę spotkało coś bardzo, bardzo dobrego. Coś na czym niezmiernie jej zależało i na co czekała mnóstwo czasu. Coś na co i ja czekam... Ucieszyłam się bardzo kiedy się o tym dowiedziałam, bo M. zasługuje na wszystko, co najlepsze. Pogadałyśmy sobie też tak "od serca" i ta rozmowa nastroiła mnie bardzo optymistycznie. Tylko teraz, kiedy siedzę sama w domu i tym bardziej mam poczucie, że jest coś czego ogromnie mi brakuje i na co chyba długo przyjdzie mi poczekać, załapałam wielkiego doła, a łzy same lecą...

poniedziałek, 14 grudnia 2009

Idą, idą święta...

Porządki (prawie) zrobione. Ozdoby świąteczne wyjęte i już cieszą oko. Kartki własnoręcznie zrobione i zaadresowane, pozostaje wysłanie. Co, gdzie i jak w związku ze świątecznymi wyjazdami zaplanowane. Niby wszystko ok, tylko jakoś nie mogę poczuć tej świątecznej atmosfery. Pewnie przez to, że na choinki patrzę od listopada. Ech ta komercja...

Szczecin świąteczny wygląda przepięknie. Szczególne wrażenie robią na mnie okolice Placu Kościuszki, no i Park Kasprowicza ze szczególnym uwzględnieniem fontanny, przy której pół miasta robi sobie sesje zdjęciowe.

W pracy nadal bez zmian. Cisza i spokój znaczy się i całe szczęście. W przyszły poniedziałek kiermasz świąteczny a we wtorek jasełka. Potem prawie dwa tygodnie wolnego. Pierwszy raz od bardzo dawna nie czekam na to wolne jak na zbawienie. Nie ma to jednak jak właściwa atmosfera w pracy.

A teraz siedzę sama (R. służbowo w Trójmieście) i czekam na S. Wpadnie po gadżety do kartek. Mieli z T. jakąś koncepcję, ale coś tam im nie wyszło i w weekend dostałam "dramatycznego" smsa czy nie poratowałabym ich swoim "sprzętem". Pewnie, że poratuję czemu nie. :-)