Może nie każdy z nas jest Mozartem czy Mickiewiczem, ale każdy jest ważny. Życie każdego z nas to wielka opowieść Wielkiego Autora. Jesteśmy bohaterami tej opowieści i zarazem sami ją tworzymy. (Małgorzata Musierowicz)

środa, 24 listopada 2010

Monotematycznie.

Zauważyłam, że częstotliwość moich postów i ich tematyka są ostatnio niezwykle monotematyczne, ale to chyba normalne na tym etapie. Szczerze przyznaję, że nie mam głowy pisać o czymś innym niż poród, którego termin właśnie dzisiaj wybił. Wczoraj znowu odwiedziliśmy lekarza, u którego dowiedziałam się, że zapis KTG jest czyściutki, skurczy zero a szyjka owszem, skróciła się, ale odrobinę zaledwie. No i wszystko może jeszcze chwilę potrwać. Przy okazji lekarz uświadomił mi, że pierwszy termin na jaki wskazał to 27.11, co wypada w najbliższą sobotę. Potem sam ten termin zanegował dlatego i ja sugerowałam się innymi.

W każdym razie: jeśli nie urodzę do poniedziałku wieczorem to idziemy na ostatnią wizytę do mojego lekarza a on wypisuje mi skierowanie do szpitala i tam już będę czekać na Mateuszka. Mam szczerą nadzieję, że jednak Młody zdecyduje się wyjść wcześniej, bo wolałabym uniknąć tych wszystkich akcji z oksytocyną itp. czy w ostateczności cesarką. Pozytyw w tym wszystkim jest taki, że dostaliśmy z mężem zielone światło na łóżkowe figle, a to, jak wiadomo, naturalna oksytocyna ;-).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz