Może nie każdy z nas jest Mozartem czy Mickiewiczem, ale każdy jest ważny. Życie każdego z nas to wielka opowieść Wielkiego Autora. Jesteśmy bohaterami tej opowieści i zarazem sami ją tworzymy. (Małgorzata Musierowicz)

czwartek, 21 lipca 2011

Po badaniach.

Jesteśmy po wizycie w laboratorium. Mocz udało się jakoś złapać, chociaż pierwszy woreczek poszedł na zmarnowanie. Na szczęście kupiłam dwa :-). Pobieranie krwi to niestety masakra, chyba że tylko ja tak na to patrzę, bo jako mamie ciężko mi było. Po pierwsze krew pobierano Matiemu z żyły a nie z paluszka (spodziewałam się tego drugiego). Po drugie pielęgniarka zaczęła od prawej rączki, w którą nie mogła się wkłuć. Trzeba było łapkę zmieniać i z lewej już jakoś poszło. Mati oczywiście płakał okropnie. Po trzecie po pobraniu źle przyklejono plasterek i spodnie Mateuszka oraz moja marynarka zaplamione były krwią. Te plamy to oczywiście żaden problem. Już ich zresztą nie ma. Ale, kurczę no... jak już przyklejają to mogliby robić to porządnie. No nic. Teraz czekamy na wyniki, będą jutro o 11.00. Potem wizyta u Pani Doktor, zobaczymy co powie.

Z innych spraw, to trwają u nas intensywne poszukiwania nowego lokum. Znaleźliśmy bardzo fajne mieszkanko na naszym szczecińskim Pogodnie. Możliwe, że się na nie zdecydujemy. Minusy są dwa: po pierwsze ja miałabym dużo dalej do pracy jak już do niej wrócę, ale też bez tragedii, po drugie nie ma w pobliżu żadnych sklepów poza osiedlowymi, a my przyzwyczailiśmy się do tego, że mamy w pobliżu rynek (Manhattan) - świeże warzywka i te sprawy, Netto i do największego (jeszcze przez chwilę) CH też niedaleko. Dzisiaj kolejna rundka po wypatrzonych mieszkaniach i trzeba będzie podejmować jakieś decyzje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz