Może nie każdy z nas jest Mozartem czy Mickiewiczem, ale każdy jest ważny. Życie każdego z nas to wielka opowieść Wielkiego Autora. Jesteśmy bohaterami tej opowieści i zarazem sami ją tworzymy. (Małgorzata Musierowicz)

piątek, 3 września 2010

Spokojniej...

Mieszkanie względnie doprowadzone do porządku. Teraz zajmuję się sprawami najprzyjemniejszymi - kupiłam nowe bambusowe doniczki, wiklinowy koszyk na chusteczki higieniczne, pobawiłam się trochę i poobklejałam skóropodobną okleiną pudełka na tak zwane pierdoły, opróżniłam komodę i ułożyłam w niej rzeczy dla Młodego. Chociaż może ułożyłam to zbyt wielkie słowo, chwilowo wrzuciłam jak leci. Po niedzieli wybiorę się po proszek do prania dziecięcych rzeczy (podobno pierwszy raz najlepiej wyprać w takim), wypiorę, poprasuję i wtedy poukładam już tak, jak ma być. Wygląda na to, że syndrom wicia gniazda włączył mi się na dobre.

Za mną dwa dni i dwie noce bez Męża. Dzisiaj wieczorem już wraca. Kolejny raz dochodzę do wniosku, że takie chwilowe rozstania całkiem nieźle związkowi robią :-), niemniej bardzo się cieszę, że już dziś będziemy razem.

Poza tym pora wreszcie wyjść do ludzi po tych dwóch tygodniach wyjętych z życiorysu. Na przyszły tydzień zapowiada się spotkanie z P. , warto byłoby też spotkać się z kimś z pracy i posłuchać ploteczek na temat nowej dyrekcji i jej rządów. Ostatni rok naprawdę był pod tym względem pozytywny, szkoda, że to było tylko p.o. i tylko przez rok. Zobaczymy jak będzie teraz. Jedno jest pewne - na pewno będzie lepiej niż przy pani S.J.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz