Może nie każdy z nas jest Mozartem czy Mickiewiczem, ale każdy jest ważny. Życie każdego z nas to wielka opowieść Wielkiego Autora. Jesteśmy bohaterami tej opowieści i zarazem sami ją tworzymy. (Małgorzata Musierowicz)

niedziela, 4 września 2011

Zęby, zęby, zęby...

O jednej rzeczy jeszcze zapomniałam wspomnieć. Przy tej chorobie kolejny raz przekonałam się, że dla niektórych ludzi wyrzynające się zęby to najlepsze wytłumaczenie złego samopoczucia dziecka.

Moje dziecko, choć przedwczoraj skończyło 9 miesięcy, zębów jeszcze nie ma. Ani jednego. Niespecjalnie się tym przejmuję, bo wiadomo, że każdy maluch rozwija się w sobie właściwym tempie. Mi podobno pierwszy ząb wyszedł jak miałam rok. Dlatego nie panikujemy i spokojnie czekamy. Za to odkąd Mateusz skończył trzy miesiące każde jego gorsze samopoczucie, zły dzień czy zwykłe maruderstwo, tłumaczone są przez niektórych, zwłaszcza wszystkowiedzące sąsiadki, tym, że:

- to na pewno zęby

- na bank ząbkuje

- na 100 procent coś mu się wyrzyna.

I jeszcze koniecznie muszę mu ciągle dziąsła smarować. A po kiego grzyba ja mam to robić, skoro wiem, że na pewno nic mu się jeszcze nie wyrzyna, a dziąsła są miękkie, nieopuchnięte i żadnego dyskomfortu z ich powodu Mati nie odczuwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz