Wszystko mamy już w zasadzie załatwione, łącznie ze spowiedzią, której tak bardzo obawiał się R. ;-). Na jutro pozostało odebranie tortu i dostarczenie go do naszej weselnej restauracji. Za mną dwa bardzo przyjemne panieńskie pełne miłych rozmów, śmiechu, no i prezentów. Dawno już nie byłam tak bogata w ładną bieliznę ;-).
Jutro fryzjerka o 9.30, makijażystka o 11.00. Mama pomoże mi się ubrać, bo będzie u nas już od rana, a świadkowa może dotrzeć dopiero tuż przed ceremonią. Dziwnie się czuję, bo do tej pory do mnie nie dociera, że już jutro o tej porze z panny H. przeistoczę w panią K.
Jedyne czego się obawiam to pogoda. Suknia jest oczywiście bez rękawów, mam do niej bolerko z długim rękawem, ale boję się czy nie okaże się mimo wszystko za cienkie. Na szczęście mama w zanadrzu ma dla mnie coś cieplejszego.
A teraz pędzę ogarnąć z grubsza mieszkanie a potem zapodam sobie relaksującą kąpiel. Tego mi teraz bardzo potrzeba :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz