Może nie każdy z nas jest Mozartem czy Mickiewiczem, ale każdy jest ważny. Życie każdego z nas to wielka opowieść Wielkiego Autora. Jesteśmy bohaterami tej opowieści i zarazem sami ją tworzymy. (Małgorzata Musierowicz)

piątek, 5 sierpnia 2011

Scenki z przychodni.

Idziemy na kontrolną morfologię. Laboratorium czynne od 7.30, my na miejscu jesteśmy o 7.15, żeby zająć sobie kolejkę i w miarę szybko załatwić sprawę (dziecko głodne, bo na czczo). Przed przychodnią ustawił się już tłumek ludzi. Zajmujemy kolejkę za pewną miłą starszą panią i czekamy. Po otwarciu wchodzimy na górę i w tej samej kolejności ustawiamy się przed drzwiami laboratorium. W tym momencie odzywa się starsza pani, za którą stoimy:

Starsza Pani: Proszę państwa, tu jest pani z małym dzieckiem, może przepuścimy ją na początek kolejki?

Emeryt 1: Ja nikogo nie przepuszczam, chcę wejść w tej kolejności, w jakiej przyszedłem.

Emeryt 2: No właśnie, a jak przyjdą jeszcze cztery panie z małymi dziećmi.

Ja: Dziękuję pani bardzo za dobre chęci, ale poczekamy sobie na swoją kolej.

Dosłownie 10 sekund później z gabinetu wychodzi pielęgniarka.

Pielęgniarka: Pani z dzieckiem na pobranie krwi? To zapraszam do gabinetu.

Tym sposobem i tak wchodzimy pierwsi.

Tak nie pracuję. Tak siedzę z dzieckiem w domu. Tak mam czas (o ile przy małym dziecku można w ogóle mówić o tym, że ma się czas) i ja naprawdę mogę poczekać na swoją kolej, chociaż szkoda mi jak cholera Mateusza, który jest niewyspany i nienajedzony, tylko kurczę dlaczego nic przeciwko przepuszczeniu mnie na początek nie mają osoby, które spieszą się do pracy, ale emeryci, którzy mają tego czasu tyle co ja (choć podejrzewam, że dużo więcej).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz