Może nie każdy z nas jest Mozartem czy Mickiewiczem, ale każdy jest ważny. Życie każdego z nas to wielka opowieść Wielkiego Autora. Jesteśmy bohaterami tej opowieści i zarazem sami ją tworzymy. (Małgorzata Musierowicz)

wtorek, 2 sierpnia 2011

8 miesięcy

Tyle kończy dzisiaj Mateuszek. Do tej pory nie robiłam na blogu podsumowań dotyczących umiejętności Synka nabytych w danym miesiącu, ale ten mijający był w nie tak obfity, że choć trochę na ten temat wspomnieć muszę.

Po pierwsze: raczkowanie. Mati śmiga już niezwykle szybko, zwłaszcza gdy jesteśmy u mojej Mamy i widzi psa ;-), ten z kolei ucieka z reguły przed moim Dzieckiem gdzie pieprz rośnie ;-). Oczy dokoła głowy to już mój standard. Nie ma opcji, że zostawiam na chwilę Dziecko i zajmuję się np. robieniem obiadu. Wszystkie prace domowe wykonuję jak mały śpi, bo to kwestia sekund, kiedy Synek podchodzi sobie tam, gdzie niekoniecznie powinien.

Po drugie: zdolność siedzenia. Nareszcie, bo marnie z tym było. W każdym razie Mati siedzi. Nie "składa się" nam już do przodu i nie opada bezwładnie do tyłu. Siedzi z reguły bardzo śmiesznie - z jedną nóżką podkuloną pod pupę, z drugą wyprostowaną jak do szpagatu.

Po trzecie: wczoraj moje Dziecko stanęło. Samo. W łóżeczku chwycił się za szczebelki i po prostu stanął.

Po czwarte: wypracował sobie wreszcie stałe pory dziennych drzemek. Do tej pory różnie z nimi było. Drzemki są dwie. Pierwsza mniej więcej 2-3 po porannej pobudce. Druga 2-3 godziny po pobudce z drzemki poprzedniej. Trwają najczęściej od godziny do dwóch.

Po piąte: to cudowne "mama".

I jeszcze na koniec po raz kolejny wspomnieć muszę, że nie wiem gdzie ucieka nam czas. Jeszcze tak niedawno chodziłam z wielkim brzuchem, a tu już takie rzeczy się dzieją :-).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz