Zaszalałam dzisiaj. Dwie pary nowych letnich butów i... pomarańczowy lakier do paznokci. Wymyśliłam sobie jeszcze żółty, ale nie było :-). Zakupy oczywiście w towarzystwie nieocenionej P., która na punkcie butów ma, delikatnie mówiąc, lekkiego bzika. Mati jakiś wyjątkowo spokojny był, co mnie zdziwiło, bo z reguły jako typowy facet, ma odnośnie shoppingu gigantyczną awersję, a dziś nawet pozwolił nam spokojnie poprzymierzać.
A co jeszcze u Dziecia? Dzisiaj "nadejszła kolejna wiekopomna chwila" - Mateuszek przyjął pozycję wyjściową do raczkowania. Jeszcze wyjdzie na to, że będzie raczkował zanim zacznie siedzieć ;-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz