Może nie każdy z nas jest Mozartem czy Mickiewiczem, ale każdy jest ważny. Życie każdego z nas to wielka opowieść Wielkiego Autora. Jesteśmy bohaterami tej opowieści i zarazem sami ją tworzymy. (Małgorzata Musierowicz)

niedziela, 26 stycznia 2014

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Hmmm

Od czego by tu zacząć? Rok przerwy w pisaniu. to mi się jeszcze nie zdarzyło... Ostatni mój post dotyczył chowania dekoracji świątecznych a tu za chwilę trzeba będzie chować kolejne. Wstyd doprawdy.
Sporo się przez ten czas u nas wydarzyło i dobrego i złego niestety też. Tu mam na myśli przede wszystkim kolejne choroby Mateuszka, które dopadają go doprawdy często. Co chwilę kolejne antybiotyki, zwolnienia, jeden, ale za to dwutygodniowy incydent szpitalny. Obecnie Młody jest w trakcie przyjmowania szczepionki odpornościowej. Mam nadzieję, że przyniesie ona oczekiwane efekty.
Mam też nadzieję, że do blogosfery uda mi się powrócić na dobre :-).
A na dobry początek kilka, jeszcze świątecznych, migawek z naszego mieszkanka...


sobota, 12 stycznia 2013

Ozdoby

Kiedy przychodzi pora, by pochować świąteczne ozdoby? Już chyba przyszła, prawda? Święta i Nowy Rok za nami, Trzech Króli również. Ksiądz po kolędzie przeszedł dzisiaj.
Atmosfery świąt nie czułam w ogóle. Nie czuję jej już od ładnych paru lat, ale przyznaję, że w tym roku dekorowanie domu świątecznymi ozdobami sprawiło mi niezwykłą przyjemność.
Mati dużo bardziej świadomy niż w roku ubiegłym, bardzo interesował się choinką, światełkami, Mikołajem. Jego pokój ozdobiłam już na początku grudnia, przyznaję bez bicia :-). A teraz, gdy codziennie słyszę słodkie "papal mamuniu chinkę duzią", to aż mam ochotę, by ta "chinka" stała do następnych świąt. Najwyżej na Wielkanoc ściągnę bombki i powieszę jaja :-).
No, ale nic, jutro chyba bożonarodzeniowe dekoracje powędrują do kartonów czekać na lepsze dla siebie czasy, a ja co nieco pourządzam na nowo :-). To też ma swoje plusy.
Ale pozostając jeszcze przez chwilę w temacie ozdób świątecznych, chciałam Wam pokazać kilka rzeczy. Ponieważ od jakiegoś czasu dużo bardziej niż rzeczy ze sklepu zachwycają mnie te zrobione własnoręcznie, ale sama do jakiekolwiek hand made czy innego DIY mam dwie lewe ręce, poprosiłam o pomoc Ilonkę, która nie dość, ze jest niezwykle cudowną, ciepłą osobą, to jeszcze tworzy prawdziwe cuda, które podziwiać możecie na Jej blogu, o tu. Poprosiłam o zrobienie szydełkowych gwiazdek, takich coby je w oknie wyeksponować. Jakoś na początku grudnia listonosz przyniósł przesyłkę pięknie zapakowaną, pachnącą cytryną i cynamonem, z gwiazdkami i gratisem w postaci szydełkowego aniołka w środku. Nie mam niestety swoich zdjęć, coś tam z kartą od aparatu nie tak, ale gwiazdki możecie zobaczyć tu.
Jakiś czas temu wygrałam też u Kasandy licytację świątecznych skarpetek do pokoju Mateuszka. Dwóch z tych.
Od Kasandry mam jeszcze dwie inne rzeczy, nieświąteczne, ale to już pokażę przy innej okazji.

czwartek, 10 stycznia 2013

Choróbsko...

... się nam przypałętało. Siedzimy z Matim w domu i się kisimy. Zwolnienie do najbliższego wtorku, póki co, bo gorączka, która zaczęła się w miniony piątek zelżała co prawda, ale stan podgorączkowy notorycznie powraca mimo antybiotyku (niestety) i leków przeciwgorączkowych. Pani doktor stwierdziła zapalenie gardła. Do tego w pakiecie doszedł wielki katar, który życie zatruwa zwłaszcza nocami, kaszel i ogromne maruderstwo. W związku z tym wszystkim musieliśmy przełożyć niestety bilans dwulatka, drugi już raz. Biedne to moje dziecko, męczy się straszliwie. Mam nadzieję, że do wtorku się wykuruje.

wtorek, 1 stycznia 2013

Happy...

Happy New Dreams,
Happy New Days,
Happy New Desires,
Happy New Weekends,
Happy New Year,
Happy New You!

Jedno z postanowień noworocznych? Częściej pisać na blogu, mam nadzieję, że wytrwam :-)

A nasz Sylwester? Taki sam jak rok i dwa lata temu - w domu, we dwoje, z Mateuszkiem śpiącym w sąsiednim pokoju. I ani trochę tego nie żałuję, chociaż powiedzieliśmy sobie, że za rok to już gdzieś wybędziemy. :-)

piątek, 28 grudnia 2012

Celebruję...

...spokojne, poświąteczne, wolne chwile. Odkąd wróciłam do pracy doceniam je znacznie bardziej niż jeszcze pół roku temu. Jest miło, jest dobrze...

środa, 31 października 2012

...

Już dawno miałam napisać co tam u nas, miałam napisać, ale nie piszę... Brak czasu, brak weny, brak dobrych chęci. Zbieram się, zbieram i zebrać nie mogę.